środa, 17 lipca 2013

Rozdział 5. Obiecuję.

Dotrzymał obietnicy. Gdy tylko otworzyłam powieki, pierwszą rzeczą, którą ujrzałam, była jego pogrążona we śnie twarz. Delikatnie przebiegłam palcami wzdłuż jego szczęki i całe wspomnienie poprzedniego dnia wydało się odległe, jakby nie dotyczyło mnie. Chłopak delikatnie uchylił usta, więc odsunęłam pospiesznie dłoń w obawie, że go obudziłam.
- Nie przeszkadzaj sobie… - usłyszałam lekko zachrypnięty, zaspany głos Justina, który uśmiechnął się lekko i złapał za moją dłoń, splatając nasze palce. – Jak się czujesz?
Nie miałam ochoty o tym opowiadać. Człowieku, dopiero co straciłam swój dom i mój tata zginął w wybuchu, z którego w jakiś magiczny sposób mnie uratowałeś. Jak mogę się czuć?
- Dobrze – skłamałam, a on od razu zdał sobie z tego sprawę. Musnął lekko ustami moje czoło, na co przymknęłam lekko oczy.
- Jeśli potrzebujesz, prześpij się jeszcze. Zrobię ci coś do jedzenia.
- Nie, Justin… Ja coś zrobię, dobrze? Nie chcę tkwić bezczynnie. Życie toczy się dalej i muszę stawić temu czoła.
To zdanie wypowiedział mój ojciec w momencie, gdy wniosłam do jego domu swoje walizki. Matka zostawiła go zaledwie kilka miesięcy wcześniej i wyjechała na północ, jak ona to powiedziała „spełniać się”. Podobno jest aktualnie w ciąży, ale nie raczyła mnie o tym poinformować. Dlatego też nie zamierzam dzwonić do niej i prosić ją o pomoc. Póki co sobie poradzę, co będzie później? Wolę o tym nie myśleć. Powoli odsunęłam z siebie kołdrę i wyszłam z łóżka, a swoje pierwsze kroki pokierowałam do łazienki przynależącej do pokoju. Wzięłam prysznic, zmywając ze swojego ciała resztki wczorajszego dnia. Gdy skończyłam, włożyłam bieliznę i czarną sukienkę o lekkim kroju. Długie wilgotne włosy tylko rozczesałam i pozwoliłam im wyschnąć samodzielnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, było wręcz sterylnie czyste, jakby nikt nigdy wcześniej nie korzystał z tej łazienki. Poza moimi kosmetykami, które Justin najprawdopodobniej rozpakował wcześniej, nie znalazłam w niej żadnych śladów czyjejś obecności. Wróciłam do pokoju, gdzie chłopak leżał na plecach ze wzrokiem wbitym w sufit. Nie odezwał się ani słowem, chociaż obserwowałam go od ponad minuty. Podeszłam nieco bliżej i usiadłam na skraju łóżka kładąc dłoń na jego dłoni. Dopiero wtedy przeniósł swoje spojrzenie na mnie.
- Dziękuję ci – szepnęłam powstrzymując łzy, które cisnęły mi się do oczu. Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i wziął mnie w swoje ramiona, które dla mnie były równoznaczne z bezpieczeństwem. Wciąż pachniał tak samo dobrze, jak u mnie w domu. Utonęłam wtulając się w dołek pomiędzy ramieniem a szyją i wdychając tą cudowną woń. Jego dłoń przebiegła wzdłuż linii mojego kręgosłupa i zatrzymała się na moim karku, który zaczął delikatnie masować. To było co najmniej przyjemne. Uniosłam lekko głowę, by zahaczyć swoimi wargami o lekko rozchylone usta Justina. Zdecydowanie dużo pocałunków jak na ostatnie dni. Ale kogo to obchodzi? Miałam kompletną pustkę w głowie, wszystko co robiłam, robiłam niemalże mechanicznie, a ta czynność przychodziła mi z łatwością. Chłopak szybko zrozumiał, że mam ochotę na pocałunki z nim. Wziął mnie w objęcia i położył mnie na łóżku, nachylając się nade mną. Nie robił jednak pierwszego kroku, to ja zmuszona byłam pociągnąć go lekko za koszulkę, by móc zatopić swoje usta w jego, poczuć tą malinową rozkosz jego pełnych warg. Całował mnie powoli i z pasją, miałam wrażenie, że nie sprawiało mu trudu powstrzymywanie rozkoszy, jaką przynosiły nasze pocałunki. Przejechał drogą drobnych całusów wzdłuż linii mojej szczęki wprost na szyję, którą zbadał swoimi ustami centymetr po centymetrze. Ta chwila była magiczna do czasu, aż w rogu pokoju odezwał się mój telefon. Oderwałam się od Justina rzucając mu przepraszające spojrzenie i odebrałam.
- Maddie..? – zachrypnięty głos Harrego przepleciony z wydmuchiwaniem dymu powitał mnie i jednocześnie ukłuł w dołku. Przed chwilą całowałam się z jego kumplem, a on nam to przerwał. Czyżbym miała potraktować to jako znak?
- Tak, Harry?
- Przykro mi z powodu twojego taty…
A więc to potwierdzone. Zwłoki mojego ojca są gdzieś wśród odłamków naszego domu. Nie mam nic. Pozostałam sama z niewielką torbą podróżną najpotrzebniejszych rzeczy. Bez rodziny, bez dachu nad głową. Sama.
- Tak, Harry. Mi też jest przykro – mruknęłam łamiącym się głosem wprost do słuchawki i oparłam się plecami o ścianę, by znowu nie stracić przytomności. Pilnowałam też swojego układu pokarmowego.
- Gdzie jesteś?
- U dobrego znajomego. Nie martw się o mnie, jestem cała i zdrowa.
Nie wiedziałam, czy mówię mu prawdę, czy go okłamuję. Aktualnie nie wiedziałam też, czy powinnam zaufać Justinowi czy Harremu. W końcu to ten pierwszy uratował mi życie, prawda? Ale znajomość z tym drugim wydaje mi się bezpieczniejsza. Miałam mętlik w głowie i poczułam, że muszę zostać z tym sama.
- Uważaj na siebie, maluszku.
W ostatniej chwili wzięłam głęboki oddech powstrzymujący mnie od fali łez i rozłączyłam się, odkładając telefon na szafkę. Bez słowa opuściłam swój pokój i przemierzyłam korytarz, udając się schodami na parter. Dom był naprawdę ogromny, urządzony w dobrym stylu i dopracowany. Każdy mały rupieć idealnie pasował do koloru ścian czy dywanu. Nawet ramy okna i karnisze współgrały z wystrojem. Kuchnia była na przeciwległym końcu domu. Było to ogromne, przejrzyste pomieszczenie utrzymane w jasnej tonacji. Kilka blatów umożliwiało mi wygodną pracę przy tworzeniu śniadania. Moja kreatywność zawiodła, więc postawiłam na sprawdzony omlet z płatkami owsianymi, rodzynkami i orzechami. Usmażyłam dwa i oba posmarowałam grubą warstwą masła orzechowego.
- Justin! – zawołałam, a chłopak posłusznie przybył do kuchni i bez słowa zajęliśmy się posiłkiem. Gdy nasze talerze były puste, spojrzeliśmy na siebie i po prostu tkwiliśmy połączeni kontaktem wzrokowym, tak smutnym i rozpaczliwym. – Pokażesz mi dom? – odezwałam się w końcu czując, że za chwilę mogę wpaść w histerię. Nie chciałam tego.
Ochoczo przytaknął i ruszył w stronę drzwi wejściowych. Skrupulatnie demonstrował mi każde pomieszczenie, a było ich niezliczenie dużo. Zwiedzanie parteru zajęło nam jakieś dziesięć, może piętnaście minut. Były tam głównie pomieszczenia gospodarcze, ogromna kuchnia i jeszcze większy salon z kominkiem. Na pierwszym piętrze znajdowała się sypialnia Justina połączona z garderobą i łazienką. Drugie piętro zajmowałam ja. Usiadłam na łóżku w pokoju chłopaka i rozejrzałam się.
- Mieszkasz kompletnie sam?
- Jak widać. Moim jedynym współlokatorem jest Buddy – jego mały ratlerek zaszczekał wesoło po czym wrócił do zabawy z piszczącą piłką.
- A twoi rodzice?
- Uhm… - odetchnął i przysiadł obok mnie wbijając puste spojrzenie w martwy punkt na ścianie. – Mama zmarła przy porodzie, a ojciec został postrzelony kilka lat temu.
- Przykro mi… - nie wiedziałam co mam powiedzieć, a te słowa były dość uniwersalne. Położyłam dłoń na jego ramieniu widząc, że przeżywa to co się stało. Przymknął lekko powieki i po chwili, gdy je ponownie otworzył, był jakby nowonarodzony.
- To przeszłość. Skupiam się na teraźniejszości.
- A więc co robisz teraz? – spytałam chcąc pociągnąć rozmowę, która pozwalała mi nie myśleć o rzeczywistości. Wciągnęłam nogi na łóżko i usiadłam „po turecku” poprawiając materiał sukienki.
- Pracuję. Żyję z dnia na dzień. A teraz dodatkowo opiekuję się tobą.
- Wciąż nie możesz mi powiedzieć o co chodzi?
- O twoje zaufanie. Musisz mi ufać, a wtedy nie stanie się nic złego – odparł siadając naprzeciw mnie.
- Tak jak wczoraj? – spytałam zauważając podobieństwo sytuacji. Opuściłam głowę mrużąc oczy. Wizja, że moje życie mogło wczoraj dobiec końca mnie dołuję.
- Dokładnie, tak jak wczoraj…

Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się gdzie Justin spędzał wakacje i jakiej muzyki słucha, a także dlaczego kocha mecze koszykówki i jaki samochód chciałby mieć. Nim się spostrzegłam słońce zaszło a na jego miejsce wstąpiło ciemne niebo oprószone gwiazdami. Poczułam się cholernie zmęczona, więc przeprosiłam Justina i udałam się do siebie. Po krótkiej wieczornej toalecie, przebrałam się w krótki biały top i czarne spodnie od dresu i wgramoliłam pod kołdrę, układając głowę na miękkiej poduszce. Nie czułam się jednak na siłach przebywać gdziekolwiek sama, więc szybko zawołałam chłopaka, a ten pojawił się w moim pokoju ubrany w same bokserki. Najwidoczniej sam był już gotowy do snu.
- Możesz dzisiaj też..spać ze mną? – spytałam nieśmiało i przesunęłam się w bok łóżka, robiąc mu miejsce. Przytaknął głową i wsunął się za moje plecy, kładąc po chwili dłoń na mojej talii. Zadrżałam i powoli odwróciłam się przodem do niego, umieszczając głowę na jego ramieniu. Przytulił mnie do siebie mocną i pewną ręką. Poczułam się.. bezpieczniej. Justin oblizał swoje usta i uniósł delikatnie moją twarz, by wpić się w moje usta i pocałować je czule. Chciałabym, by był tutaj gdy pójdę spać i gdy się obudzę. Za każdym razem, gdy moja panika sięga tego stopnia, że zaczynam histerycznie płakać. Zawsze. Wczułam się w ten pocałunek, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej i delikatnie przemierzając centymetry jego umięśnionego brzucha. Gdy zakończyliśmy ten erotyczny taniec naszych ust oparłam się o jego ciało i nie wiedząc kiedy zapadłam w spokojny sen.

Obudził mnie czyjś wzrok błądzący po moim ciele. Otworzyłam powieki i odkryłam, że jestem sama w łóżku. Nie fajnie. Wolałam ujrzeć uśmiechniętą twarz Justina tuż po przebudzeniu, a nie rozkopaną kołdrę. Podniosłam się i ujrzałam go już w pełni ubranego, chodzącego w tą i z powrotem po pokoju. Był co najmniej zaniepokojony, nerwowo poprawiał fryzurę i zabijcie mnie, wyglądał dzisiaj cholernie seksownie. Wycięta koszulka pokazywała jego idealnie umięśnione ramiona, pokryte tatuażami. Gdy zauważył, że wstałam, przysiadł na brzegu łóżka.
- Co się stało?
- Oni… byli w domu u Harrego. Szukali cię. Nie wiem co mam zrobić, boję się… - powiedział szczerze i spojrzał na mnie zagubionym wzrokiem. Nie miałam pojęcia o kim mówi, ale podejrzewałam, że „oni” wysadzili w powietrze mój dom i chyba… chcą mnie zabić. Ta myśl spowodowała, że zimny dreszcz przebiegł po moich plecach.
- Spokojnie Justin. Ufam ci i wiem, że postąpisz słusznie.
Słysząc te słowa jego oczy błysnęły, a on nachylił się i pocałował delikatnie moje usta. Te słowa chyba go uspokoiły, bo przestał drżeć i spojrzał na mnie z czułością.
- Musimy się ukrywać… Tutaj… Pewnie myślą, że wyjedziemy z miasta lub cokolwiek. Madison, nie mogę pozwolić, by cokolwiek ci się stało.
Uciszyłam go kładąc palec wskazujący na jego rozchylonych wargach. Nie potrzebowałam dramatów i paniki. Nie teraz.
- Po prostu obiecaj mi, że wszystko będzie dobrze – mruknęłam spokojnym tonem i zmrużyłam lekko powieki, gdy Justin przylgnął do moich ust masując je swoimi. Całował mnie tak czule i namiętnie, jak nigdy. Czułam, że ta chwila trwa wiecznie i chciałam, by była wieczna.

- Obiecuję.

~*~
Jaddie moments! Co sądzicie o tej dwójce? Co się wydarzy? Czy Maddie utrzyma swoje zaufanie do Justina? Co z Harrym? Koniecznie dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale i nie zapominajcie, że Wasze komentarze powodują u mnie ciepło na serduszku. Jesteście niesamowici i tylko dzięki Waszemu wsparciu mam ochotę pisać tą historię. Uwierzcie mi na słowo, jeszcze nie raz Was zaskoczy przebieg akcji. Następny rozdział będzie... szokujący! Tyle mogę Wam obiecać.
Kocham Was najmocniej na świecie! <3
@avonsie

PS. Założyłam ask'a. Jak macie jakieś pytania odnośnie opowiadania i nie tylko, piszcie: ask.fm/avonsie!

23 komentarze:

  1. No to się porobiło...
    #teamharry czy #teamJustin ? Oto jest pytanie. Cholera, ona pasuje i do tego i do tego. No ja nie potrafię się zdecydować. Harry i Justin są tacy słodcy, uroczy i opiekuńczy, że aż trudno wybierać. Dobra, jestem za tym i za tym. W sumie raz się żyje.
    Czyli jednak jej tato umarł... Kurcze szkoda gościa. Mad nie miała zbyt dobrych z nim relacji, no ale w końcu to jej ojciec. TO JA MYŚLAŁAM ŻE ONA BĘDZIE PŁAKAĆ I LAMĘTOWAĆ, A TU SIĘ OKAZUJE, ŻE JEJ JEST "TROCHĘ PRZYKRO". NIE NADĄŻAM JUŻ ZA TĄ DZIEWCZYNĄ. XD Trochę mi przykro, że jej tato zginął, bo może gdyby żył to ich relacje by się polepszyły.. No ale nic, życie to życie.
    Rozdział jak zwykle wspaniały. I ja Ci wierzę, że akcja nas zaskoczy. JAK ZWYKLE. BO TY TO JESTEŚ TAKA CRAZY ŻE PO TOBIE MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ WSZYSTKIEGO (SKĄD JA TO ZNAM) XD
    MÓWIĘ WAM LUDZIE! TA KOBIETA JEST NIESAMOWITA! I JEDZIE JESZCZE NA PREMIERĘ W SIERPNIU DO WARSZAWY, SO... MAM TAKIE ZAJEBISTE SZCZĘŚCIE ŻE SPOTYKAM SIĘ Z NIĄ. <3 HEHE ZAZDRO, CO? MOŻECIE MI ZAZDROŚCIĆ, NIE OBRAŻĘ SIĘ :3 NO A NAJBARDZIEJ ZAZDROŚĆCIE TEGO, ŻE ONA MNIE KOCHA A JA JĄ, O. <3
    I TAK; NIE WOLNO WAM PISAĆ ŻE JESTEŚTA JEJ NAJWIĘKSZYMI FANAMI BO TO NIE PRAWDA! TO JA JESTEM JEJ #FUNNUMBERONE I PROSZĘ ODE MNIE NIE ODGAPIAĆ! ZROZUMIANO? xd
    DZIEWCZYNO CO TY ZE MNĄ ROBISZ? PRZEZ CIEBIE I TEN ROZDZIAŁ DOSTAŁAM ŚWIRA, PISZĘ JAKIEŚ BREDNIE, JEZU. HAHAHA <3
    DOBRA, POWTÓRZĘ SIĘ. JESTEM TWOJĄ FANKĄ I NIE ZAMIERZAM Z TYM SKOŃCZYĆ <3 CO BY SIĘ NIE DZIAŁO ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ, PAMIĘTAJ. I GDYBY BYŁA POTRZEBA TO SKOCZĘ ZA TOBĄ W OGIEŃ I BĘDĘ PO TWOJEJ STRONIE ZAWSZE, BO JESTEŚ ZAJEBISTA. ZAZDROSZCZĘ TWOIM PRZYJACIOŁOM ŻE MAJA TAKĄ ZAJEBISTĄ PRZYJACIÓŁKĘ. MAM ZAZDRO, NIE. :D MAM NADZIEJĘ, ŻE JESZCZE NIE MASZ MNIE DOSYĆ I BĘDZIEMY PISAĆ. :P
    KOŃCZEEE I MÓWIŁAM, ŻE BĘDĄ KLĘKAĆ NARODY, NIE? xD
    BTW. Hehe Twój podryw na lajki mnie zaskoczył <3

    TWOJA @swag_kitty_lol HEHE ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu hahahaha czytam to i się śmieje do ekranu! <3 Kocham Cie kocham Cie no <3 i w sierpniu się widzimy na This is us, bąblu :*

      Usuń
    2. MIŁO MI, A JA BĄBEL SE JESTEM :D NO WIEM ŻE MNIE KOCHASZ I JA CIEBIE KOCHAM I O. TO KIEDY ŚLUB? HAHAHAHAHAHAHAHA
      NO WIDZIMY SIĘ, WIDZIMY. I SIĘ DOCZEKAĆ NIE MOGĘ. NO TO NIE MOJA WINA ŻE MŁODSZA JESTEM. :C ALE I TAK MNIE KOCHASZ. <3 HAHAHA C:

      Usuń
  2. zajebisty rozdział nie mogę się doczekać następnego, wg zdziwiłam się tym że tak się 'przejęła" śmiercią swojego ojca :O no i ten, co z Harrym?! ja nwm czy #teamHarry czy #temJustin, mam mieszane uczucia, najlepiej niech bd z oboma hahah :D kocham te ff ♥
    @Fucked_Up_Kid

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju.. rozdział jak zwykle WSPANIAŁY! *-*
    jak w następnym mają być WIĘKSZE emocje to się zaczynam bać!
    hahaha ale dobrze! jeju nie mogę się doczekać!
    tak wspaniale piszesz.... aww! moje zdecydowanie ulubione opowiadanie!:))) <3
    KOCHAM CIĘ i po prostu takie szczęście mam że wpadłam na Twoje bloga!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3
    Frajerzy którzy nie czytają tego opowiadania:c
    haha nie no, kocham kocham kocham <3
    tak samo jak @swag_kitty_lol nie mogę się zdecydować czy Harry czy Justin jest lepszy, omg.. haha obydwoje są wspaniali :O
    KOCHAM I CZEKAM A NEXT <3

    @mynameislifee xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciąga, mam nadzieję,że za niedługo bedzie następny rozdział :D
    @aneta95pl

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! *.*
    Oni są mega słodcy i wgl...
    Ale JA CHCĘ HARREGO! ;O
    Końcówka z ty ,,ONI'' szukali cię u Harrego :'(
    Boje się... ;o
    A następny ma być jeszcze szokujący... ;o
    Boshhe xd
    Czekam na next! <3
    Kiss ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże o boże fgjkdfjhgfj Jaddie ♥ oni są słodcyyy hihi
    UWIELBIAM TWÓJ BLOG <3
    a ten rozdział rgkejnkgj omgfff jest c-u-d-o-w-n-y!
    Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. :)
    @foodloveu

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa! Masz takie zdolności do pisania opowiadań, że to normalnie mnie zadziwia! Komentuję każdy post, no bo inaczej bym nie mogła, bo to jest za wspaniałe ♥ Maddie słodko z Justin'em, ale z drugiej strony bardzo tęsknie za pocałunkami Harry'ego z Maddie, ich bliskość była naprawdę bardzo ekscytująca. Chciałabym, aby Justin był jej przyjacielem, a Harry chłopkiem, bo Haddie jest idealnie stworzona! ♥

    #teamHARRY

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest extra !! Jaddie 4ever hehe <3 kocham tego bloga,kocham sposób w jaki piszesz i wgl kckckckckckc ;* <3
    #teamJUSTIN
    http://blieveinourlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudny jak zresztą zawsze ;D nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oby tak dalej ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze? To nie pamiętam jakim cudem trafiłam na tego bloga, ale wczoraj przeczytałam prolog i dwa rozdziały, a dzisiaj resztę i powiem Ci jedno, że POZA OGROMNYM TALENTEM i ŚWIETNYM POMYSŁEM, zakochałam się w tym opowiadaniu! Cholera jasna, nie wiem co się dzieję, mam pustkę w głowie i jedyne co przychodzi mi na myśl, to fakt, że ktoś chcący zabić Maddie ma znajomości (chodzi, że zna Justina) z Justinem, który z jakichś cholernie dziwnych powodów chce ją chronić. Szczerze mówiąc za cholerę nie wiem o co chodzi i dlatego z taką chęcią czytam coraz to nowsze rozdziały. Jakby co to ja na początku zawsze się tak rozpisuję, a później nie wiem co powiedzieć, bo zazwyczaj mnie zatyka XD
    Chciałam Ci pogratulować wspaniałego talentu i zaprosić do siebie: http://life-can-surprise.blogspot.com/, http://trust-issues-fanfiction.blogspot.com/
    Oraz, możesz mnie informować na tt? @ontariosman

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAJEBISTE OPOWIADANIE,JEDNO Z NAJLEPSZYCH JAKIE CZYTAŁAM,CZEKAM NA KOLEJNE,MASZ TALENT! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam 5 rozdział jako pierwszy bo wcześniej nie wchodziłam na Twojego bloga, ale tak mi się spodobał, że chyba się wezmę za czytanie poprzednich żeby być w temacie. :) Naprawdę świetnie piszesz!!
    @GeorgieTheJust (tt)

    OdpowiedzUsuń
  13. super opowiadanie. będę czytać. czekam na następny rozdział <3 @LARRYFOREVERX

    OdpowiedzUsuń
  14. Justin jest taki kochany!
    Ciekawi mnie co teraz będzie z Harrym.
    Już uwielbiam twoje opowiadanie gdyż fabuła wydaje się być bardzo ciekawa.
    Cieszę się, że natknęłam się na tą właśnie historię.
    I zdecydowanie masz talent pisarski.
    Czekam na następny :) @divinebiebur

    OdpowiedzUsuń
  15. JEZU CHRYSTE *.* świetny! wielbię twojego bloga. masz talent,słońce <3
    już nie mogę się doczekać następnego...

    @swaggy094

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne opowiadanie asfchhsss <333 Czekam na anstepne rozdziały
    @believe_Darjaaa

    OdpowiedzUsuń
  17. Awwwww czytam i placze. Przeczytalam w 30 minut cale opowiadanie. Cudowne.
    btw mozesz informowac mnie o nowych rozdzialach na tt? @Baaby_Emm :) dziekuje xx

    weny i do nastepnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest naprawdę wspaniały, zastanawia mnie kim są ci 'oni' i dlaczego chcą zabić Maddie. Justin wszystko przewidział albo może znał ich zamiary. Jestem też ciekawa ich znajomości, kiedy się to wszystko zaczęło i dlaczego Maddie niczego nie pamięta. Liczyłam, że będzie trochę Haddie/Marry Moments. :( Mam nadzieję żenastępny rozdział taki będzie dgmjdudpdtdpap.

    Ten blog jest naprawdę wspaniały, nie rozumiem dlaczego nie ma tu więcej czytelników. Przyczynie się i będę polecać go innym <3

    @muliniall

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś świetna! Ciągle nie wiem jakiego Team'u jestem! <3333
    http://diamentowe-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. ej no kurczę, cała ta sytuacja jest co najmniej... szalona! teraz to już sama nie wiem czy zaufanie Justinowi to dobry pomysł. owszem, mówi że chce żeby była bezpieczna i tak dalej, ale to wszystko jet takie pokręcone i tajemnicze że ja na miejscu Maddie bałabym się komukolwiek zaufać. ale jednak dzięki Justinowi ona nadal żyje.

    OdpowiedzUsuń

podobał Ci się rozdział? skomentuj!