Dotrzymał obietnicy. Gdy tylko otworzyłam powieki, pierwszą
rzeczą, którą ujrzałam, była jego pogrążona we śnie twarz. Delikatnie
przebiegłam palcami wzdłuż jego szczęki i całe wspomnienie poprzedniego dnia
wydało się odległe, jakby nie dotyczyło mnie. Chłopak delikatnie uchylił usta,
więc odsunęłam pospiesznie dłoń w obawie, że go obudziłam.
- Nie przeszkadzaj sobie… - usłyszałam lekko zachrypnięty,
zaspany głos Justina, który uśmiechnął się lekko i złapał za moją dłoń,
splatając nasze palce. – Jak się czujesz?
Nie miałam ochoty o tym opowiadać. Człowieku, dopiero co
straciłam swój dom i mój tata zginął w wybuchu, z którego w jakiś magiczny
sposób mnie uratowałeś. Jak mogę się czuć?
- Dobrze – skłamałam, a on od razu zdał sobie z tego sprawę.
Musnął lekko ustami moje czoło, na co przymknęłam lekko oczy.
- Jeśli potrzebujesz, prześpij się jeszcze. Zrobię ci coś do
jedzenia.
- Nie, Justin… Ja coś zrobię, dobrze? Nie chcę tkwić
bezczynnie. Życie toczy się dalej i muszę stawić temu czoła.
To zdanie wypowiedział mój ojciec w momencie, gdy wniosłam
do jego domu swoje walizki. Matka zostawiła go zaledwie kilka miesięcy
wcześniej i wyjechała na północ, jak ona to powiedziała „spełniać się”. Podobno
jest aktualnie w ciąży, ale nie raczyła mnie o tym poinformować. Dlatego też
nie zamierzam dzwonić do niej i prosić ją o pomoc. Póki co sobie poradzę, co
będzie później? Wolę o tym nie myśleć. Powoli odsunęłam z siebie kołdrę i
wyszłam z łóżka, a swoje pierwsze kroki pokierowałam do łazienki przynależącej
do pokoju. Wzięłam prysznic, zmywając ze swojego ciała resztki wczorajszego
dnia. Gdy skończyłam, włożyłam bieliznę i czarną sukienkę o
lekkim kroju. Długie wilgotne włosy tylko rozczesałam i pozwoliłam im wyschnąć
samodzielnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, było wręcz sterylnie czyste,
jakby nikt nigdy wcześniej nie korzystał z tej łazienki. Poza moimi
kosmetykami, które Justin najprawdopodobniej rozpakował wcześniej, nie
znalazłam w niej żadnych śladów czyjejś obecności. Wróciłam do pokoju, gdzie
chłopak leżał na plecach ze wzrokiem wbitym w sufit. Nie odezwał się ani
słowem, chociaż obserwowałam go od ponad minuty. Podeszłam nieco bliżej i
usiadłam na skraju łóżka kładąc dłoń na jego dłoni. Dopiero wtedy przeniósł swoje
spojrzenie na mnie.
- Dziękuję ci – szepnęłam powstrzymując łzy, które cisnęły
mi się do oczu. Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i wziął mnie w swoje
ramiona, które dla mnie były równoznaczne z bezpieczeństwem. Wciąż pachniał tak
samo dobrze, jak u mnie w domu. Utonęłam wtulając się w dołek pomiędzy
ramieniem a szyją i wdychając tą cudowną woń. Jego dłoń przebiegła wzdłuż linii
mojego kręgosłupa i zatrzymała się na moim karku, który zaczął delikatnie
masować. To było co najmniej przyjemne. Uniosłam lekko głowę, by zahaczyć
swoimi wargami o lekko rozchylone usta Justina. Zdecydowanie dużo pocałunków
jak na ostatnie dni. Ale kogo to obchodzi? Miałam kompletną pustkę w głowie,
wszystko co robiłam, robiłam niemalże mechanicznie, a ta czynność przychodziła
mi z łatwością. Chłopak szybko zrozumiał, że mam ochotę na pocałunki z nim.
Wziął mnie w objęcia i położył mnie na łóżku, nachylając się nade
mną. Nie robił jednak pierwszego kroku, to ja zmuszona byłam pociągnąć go lekko
za koszulkę, by móc zatopić swoje usta w jego, poczuć tą malinową rozkosz jego
pełnych warg. Całował mnie powoli i z pasją, miałam wrażenie, że nie sprawiało
mu trudu powstrzymywanie rozkoszy, jaką przynosiły nasze pocałunki. Przejechał
drogą drobnych całusów wzdłuż linii mojej szczęki wprost na szyję, którą zbadał
swoimi ustami centymetr po centymetrze. Ta chwila była magiczna do czasu, aż w
rogu pokoju odezwał się mój telefon. Oderwałam się od Justina rzucając mu
przepraszające spojrzenie i odebrałam.
- Maddie..? – zachrypnięty głos Harrego przepleciony z
wydmuchiwaniem dymu powitał mnie i jednocześnie ukłuł w dołku. Przed chwilą
całowałam się z jego kumplem, a on nam to przerwał. Czyżbym miała potraktować
to jako znak?
- Tak, Harry?
- Przykro mi z powodu twojego taty…
A więc to potwierdzone. Zwłoki mojego ojca są gdzieś wśród
odłamków naszego domu. Nie mam nic. Pozostałam sama z niewielką torbą podróżną
najpotrzebniejszych rzeczy. Bez rodziny, bez dachu nad głową. Sama.
- Tak, Harry. Mi też jest przykro – mruknęłam łamiącym się
głosem wprost do słuchawki i oparłam się plecami o ścianę, by znowu nie stracić
przytomności. Pilnowałam też swojego układu pokarmowego.
- Gdzie jesteś?
- U dobrego znajomego. Nie martw się o mnie, jestem cała i
zdrowa.
Nie wiedziałam, czy mówię mu prawdę, czy go okłamuję. Aktualnie
nie wiedziałam też, czy powinnam zaufać Justinowi czy Harremu. W końcu to ten
pierwszy uratował mi życie, prawda? Ale znajomość z tym drugim wydaje mi się
bezpieczniejsza. Miałam mętlik w głowie i poczułam, że muszę zostać z tym sama.
- Uważaj na siebie, maluszku.
W ostatniej chwili wzięłam głęboki oddech powstrzymujący
mnie od fali łez i rozłączyłam się, odkładając telefon na szafkę. Bez słowa
opuściłam swój pokój i przemierzyłam korytarz, udając się schodami na parter. Dom
był naprawdę ogromny, urządzony w dobrym stylu i dopracowany. Każdy mały rupieć
idealnie pasował do koloru ścian czy dywanu. Nawet ramy okna i karnisze
współgrały z wystrojem. Kuchnia była na przeciwległym końcu domu. Było to
ogromne, przejrzyste pomieszczenie utrzymane w jasnej tonacji. Kilka blatów
umożliwiało mi wygodną pracę przy tworzeniu śniadania. Moja kreatywność
zawiodła, więc postawiłam na sprawdzony omlet z płatkami owsianymi, rodzynkami
i orzechami. Usmażyłam dwa i oba posmarowałam grubą warstwą masła orzechowego.
- Justin! – zawołałam, a chłopak posłusznie przybył do
kuchni i bez słowa zajęliśmy się posiłkiem. Gdy nasze talerze były puste,
spojrzeliśmy na siebie i po prostu tkwiliśmy połączeni kontaktem wzrokowym, tak
smutnym i rozpaczliwym. – Pokażesz mi dom? – odezwałam się w końcu czując, że
za chwilę mogę wpaść w histerię. Nie chciałam tego.
Ochoczo przytaknął i ruszył w stronę drzwi wejściowych. Skrupulatnie
demonstrował mi każde pomieszczenie, a było ich niezliczenie dużo. Zwiedzanie
parteru zajęło nam jakieś dziesięć, może piętnaście minut. Były tam głównie
pomieszczenia gospodarcze, ogromna kuchnia i jeszcze większy salon z kominkiem.
Na pierwszym piętrze znajdowała się sypialnia Justina połączona z garderobą i
łazienką. Drugie piętro zajmowałam ja. Usiadłam na łóżku w pokoju chłopaka i
rozejrzałam się.
- Mieszkasz kompletnie sam?
- Jak widać. Moim jedynym współlokatorem jest Buddy – jego mały
ratlerek zaszczekał wesoło po czym wrócił do zabawy z piszczącą piłką.
- A twoi rodzice?
- Uhm… - odetchnął i przysiadł obok mnie wbijając puste
spojrzenie w martwy punkt na ścianie. – Mama zmarła przy porodzie, a ojciec
został postrzelony kilka lat temu.
- Przykro mi… - nie wiedziałam co mam powiedzieć, a te słowa
były dość uniwersalne. Położyłam dłoń na jego ramieniu widząc, że przeżywa to
co się stało. Przymknął lekko powieki i po chwili, gdy je ponownie otworzył,
był jakby nowonarodzony.
- To przeszłość. Skupiam się na teraźniejszości.
- A więc co robisz teraz? – spytałam chcąc pociągnąć
rozmowę, która pozwalała mi nie myśleć o rzeczywistości. Wciągnęłam nogi na
łóżko i usiadłam „po turecku” poprawiając materiał sukienki.
- Pracuję. Żyję z dnia na dzień. A teraz dodatkowo opiekuję
się tobą.
- Wciąż nie możesz mi powiedzieć o co chodzi?
- O twoje zaufanie. Musisz mi ufać, a wtedy nie stanie się
nic złego – odparł siadając naprzeciw mnie.
- Tak jak wczoraj? – spytałam zauważając podobieństwo
sytuacji. Opuściłam głowę mrużąc oczy. Wizja, że moje życie mogło wczoraj
dobiec końca mnie dołuję.
- Dokładnie, tak jak wczoraj…
Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach o wszystkim i o niczym.
Dowiedziałam się gdzie Justin spędzał wakacje i jakiej muzyki słucha, a także
dlaczego kocha mecze koszykówki i jaki samochód chciałby mieć. Nim się
spostrzegłam słońce zaszło a na jego miejsce wstąpiło ciemne niebo oprószone
gwiazdami. Poczułam się cholernie zmęczona, więc przeprosiłam Justina i udałam
się do siebie. Po krótkiej wieczornej toalecie, przebrałam się w krótki biały
top i czarne spodnie od dresu i wgramoliłam pod kołdrę, układając głowę na
miękkiej poduszce. Nie czułam się jednak na siłach przebywać gdziekolwiek sama,
więc szybko zawołałam chłopaka, a ten pojawił się w moim pokoju ubrany w same
bokserki. Najwidoczniej sam był już gotowy do snu.
- Możesz dzisiaj też..spać ze mną? – spytałam nieśmiało i
przesunęłam się w bok łóżka, robiąc mu miejsce. Przytaknął głową i wsunął się
za moje plecy, kładąc po chwili dłoń na mojej talii. Zadrżałam i powoli
odwróciłam się przodem do niego, umieszczając głowę na jego ramieniu. Przytulił
mnie do siebie mocną i pewną ręką. Poczułam się.. bezpieczniej. Justin oblizał
swoje usta i uniósł delikatnie moją twarz, by wpić się w moje usta i pocałować
je czule. Chciałabym, by był tutaj gdy pójdę spać i gdy się obudzę. Za każdym
razem, gdy moja panika sięga tego stopnia, że zaczynam histerycznie płakać. Zawsze.
Wczułam się w ten pocałunek, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej i delikatnie
przemierzając centymetry jego umięśnionego brzucha. Gdy zakończyliśmy ten
erotyczny taniec naszych ust oparłam się o jego ciało i nie wiedząc kiedy
zapadłam w spokojny sen.
Obudził mnie czyjś wzrok błądzący po moim ciele. Otworzyłam
powieki i odkryłam, że jestem sama w łóżku. Nie fajnie. Wolałam ujrzeć
uśmiechniętą twarz Justina tuż po przebudzeniu, a nie rozkopaną kołdrę. Podniosłam
się i ujrzałam go już w pełni ubranego, chodzącego w tą i z powrotem po pokoju.
Był co najmniej zaniepokojony, nerwowo poprawiał fryzurę i zabijcie mnie,
wyglądał dzisiaj cholernie seksownie. Wycięta koszulka pokazywała jego idealnie
umięśnione ramiona, pokryte tatuażami. Gdy zauważył, że wstałam, przysiadł na
brzegu łóżka.
- Co się stało?
- Oni… byli w domu u Harrego. Szukali cię. Nie wiem co mam
zrobić, boję się… - powiedział szczerze i spojrzał na mnie zagubionym wzrokiem.
Nie miałam pojęcia o kim mówi, ale podejrzewałam, że „oni” wysadzili w
powietrze mój dom i chyba… chcą mnie zabić. Ta myśl spowodowała, że zimny
dreszcz przebiegł po moich plecach.
- Spokojnie Justin. Ufam ci i wiem, że postąpisz słusznie.
Słysząc te słowa jego oczy błysnęły, a on nachylił się i
pocałował delikatnie moje usta. Te słowa chyba go uspokoiły, bo przestał drżeć
i spojrzał na mnie z czułością.
- Musimy się ukrywać… Tutaj… Pewnie myślą, że wyjedziemy z
miasta lub cokolwiek. Madison, nie mogę pozwolić, by cokolwiek ci się stało.
Uciszyłam go kładąc palec wskazujący na jego rozchylonych
wargach. Nie potrzebowałam dramatów i paniki. Nie teraz.
- Po prostu obiecaj mi, że wszystko będzie dobrze –
mruknęłam spokojnym tonem i zmrużyłam lekko powieki, gdy Justin przylgnął do
moich ust masując je swoimi. Całował mnie tak czule i namiętnie, jak nigdy.
Czułam, że ta chwila trwa wiecznie i chciałam, by była wieczna.
- Obiecuję.
~*~
Jaddie moments! Co sądzicie o tej dwójce? Co się wydarzy? Czy Maddie utrzyma swoje zaufanie do Justina? Co z Harrym? Koniecznie dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale i nie zapominajcie, że Wasze komentarze powodują u mnie ciepło na serduszku. Jesteście niesamowici i tylko dzięki Waszemu wsparciu mam ochotę pisać tą historię. Uwierzcie mi na słowo, jeszcze nie raz Was zaskoczy przebieg akcji. Następny rozdział będzie... szokujący! Tyle mogę Wam obiecać.
Kocham Was najmocniej na świecie! <3
@avonsie
PS. Założyłam ask'a. Jak macie jakieś pytania odnośnie opowiadania i nie tylko, piszcie: ask.fm/avonsie!
PS. Założyłam ask'a. Jak macie jakieś pytania odnośnie opowiadania i nie tylko, piszcie: ask.fm/avonsie!
No to się porobiło...
OdpowiedzUsuń#teamharry czy #teamJustin ? Oto jest pytanie. Cholera, ona pasuje i do tego i do tego. No ja nie potrafię się zdecydować. Harry i Justin są tacy słodcy, uroczy i opiekuńczy, że aż trudno wybierać. Dobra, jestem za tym i za tym. W sumie raz się żyje.
Czyli jednak jej tato umarł... Kurcze szkoda gościa. Mad nie miała zbyt dobrych z nim relacji, no ale w końcu to jej ojciec. TO JA MYŚLAŁAM ŻE ONA BĘDZIE PŁAKAĆ I LAMĘTOWAĆ, A TU SIĘ OKAZUJE, ŻE JEJ JEST "TROCHĘ PRZYKRO". NIE NADĄŻAM JUŻ ZA TĄ DZIEWCZYNĄ. XD Trochę mi przykro, że jej tato zginął, bo może gdyby żył to ich relacje by się polepszyły.. No ale nic, życie to życie.
Rozdział jak zwykle wspaniały. I ja Ci wierzę, że akcja nas zaskoczy. JAK ZWYKLE. BO TY TO JESTEŚ TAKA CRAZY ŻE PO TOBIE MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ WSZYSTKIEGO (SKĄD JA TO ZNAM) XD
MÓWIĘ WAM LUDZIE! TA KOBIETA JEST NIESAMOWITA! I JEDZIE JESZCZE NA PREMIERĘ W SIERPNIU DO WARSZAWY, SO... MAM TAKIE ZAJEBISTE SZCZĘŚCIE ŻE SPOTYKAM SIĘ Z NIĄ. <3 HEHE ZAZDRO, CO? MOŻECIE MI ZAZDROŚCIĆ, NIE OBRAŻĘ SIĘ :3 NO A NAJBARDZIEJ ZAZDROŚĆCIE TEGO, ŻE ONA MNIE KOCHA A JA JĄ, O. <3
I TAK; NIE WOLNO WAM PISAĆ ŻE JESTEŚTA JEJ NAJWIĘKSZYMI FANAMI BO TO NIE PRAWDA! TO JA JESTEM JEJ #FUNNUMBERONE I PROSZĘ ODE MNIE NIE ODGAPIAĆ! ZROZUMIANO? xd
DZIEWCZYNO CO TY ZE MNĄ ROBISZ? PRZEZ CIEBIE I TEN ROZDZIAŁ DOSTAŁAM ŚWIRA, PISZĘ JAKIEŚ BREDNIE, JEZU. HAHAHA <3
DOBRA, POWTÓRZĘ SIĘ. JESTEM TWOJĄ FANKĄ I NIE ZAMIERZAM Z TYM SKOŃCZYĆ <3 CO BY SIĘ NIE DZIAŁO ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ, PAMIĘTAJ. I GDYBY BYŁA POTRZEBA TO SKOCZĘ ZA TOBĄ W OGIEŃ I BĘDĘ PO TWOJEJ STRONIE ZAWSZE, BO JESTEŚ ZAJEBISTA. ZAZDROSZCZĘ TWOIM PRZYJACIOŁOM ŻE MAJA TAKĄ ZAJEBISTĄ PRZYJACIÓŁKĘ. MAM ZAZDRO, NIE. :D MAM NADZIEJĘ, ŻE JESZCZE NIE MASZ MNIE DOSYĆ I BĘDZIEMY PISAĆ. :P
KOŃCZEEE I MÓWIŁAM, ŻE BĘDĄ KLĘKAĆ NARODY, NIE? xD
BTW. Hehe Twój podryw na lajki mnie zaskoczył <3
TWOJA @swag_kitty_lol HEHE ♥
Jezu hahahaha czytam to i się śmieje do ekranu! <3 Kocham Cie kocham Cie no <3 i w sierpniu się widzimy na This is us, bąblu :*
UsuńMIŁO MI, A JA BĄBEL SE JESTEM :D NO WIEM ŻE MNIE KOCHASZ I JA CIEBIE KOCHAM I O. TO KIEDY ŚLUB? HAHAHAHAHAHAHAHA
UsuńNO WIDZIMY SIĘ, WIDZIMY. I SIĘ DOCZEKAĆ NIE MOGĘ. NO TO NIE MOJA WINA ŻE MŁODSZA JESTEM. :C ALE I TAK MNIE KOCHASZ. <3 HAHAHA C:
zajebisty rozdział nie mogę się doczekać następnego, wg zdziwiłam się tym że tak się 'przejęła" śmiercią swojego ojca :O no i ten, co z Harrym?! ja nwm czy #teamHarry czy #temJustin, mam mieszane uczucia, najlepiej niech bd z oboma hahah :D kocham te ff ♥
OdpowiedzUsuń@Fucked_Up_Kid
jeju.. rozdział jak zwykle WSPANIAŁY! *-*
OdpowiedzUsuńjak w następnym mają być WIĘKSZE emocje to się zaczynam bać!
hahaha ale dobrze! jeju nie mogę się doczekać!
tak wspaniale piszesz.... aww! moje zdecydowanie ulubione opowiadanie!:))) <3
KOCHAM CIĘ i po prostu takie szczęście mam że wpadłam na Twoje bloga!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3
Frajerzy którzy nie czytają tego opowiadania:c
haha nie no, kocham kocham kocham <3
tak samo jak @swag_kitty_lol nie mogę się zdecydować czy Harry czy Justin jest lepszy, omg.. haha obydwoje są wspaniali :O
KOCHAM I CZEKAM A NEXT <3
@mynameislifee xxx
Wciąga, mam nadzieję,że za niedługo bedzie następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń@aneta95pl
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! *.*
OdpowiedzUsuńOni są mega słodcy i wgl...
Ale JA CHCĘ HARREGO! ;O
Końcówka z ty ,,ONI'' szukali cię u Harrego :'(
Boje się... ;o
A następny ma być jeszcze szokujący... ;o
Boshhe xd
Czekam na next! <3
Kiss ♥
Też bardzo chciałabym Harry'ego :c
Usuńo boże o boże fgjkdfjhgfj Jaddie ♥ oni są słodcyyy hihi
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TWÓJ BLOG <3
a ten rozdział rgkejnkgj omgfff jest c-u-d-o-w-n-y!
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. :)
@foodloveu
Aaaa! Masz takie zdolności do pisania opowiadań, że to normalnie mnie zadziwia! Komentuję każdy post, no bo inaczej bym nie mogła, bo to jest za wspaniałe ♥ Maddie słodko z Justin'em, ale z drugiej strony bardzo tęsknie za pocałunkami Harry'ego z Maddie, ich bliskość była naprawdę bardzo ekscytująca. Chciałabym, aby Justin był jej przyjacielem, a Harry chłopkiem, bo Haddie jest idealnie stworzona! ♥
OdpowiedzUsuń#teamHARRY
To jest extra !! Jaddie 4ever hehe <3 kocham tego bloga,kocham sposób w jaki piszesz i wgl kckckckckckc ;* <3
OdpowiedzUsuń#teamJUSTIN
http://blieveinourlove.blogspot.com/
Rozdział cudny jak zresztą zawsze ;D nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oby tak dalej ;p
OdpowiedzUsuńSzczerze? To nie pamiętam jakim cudem trafiłam na tego bloga, ale wczoraj przeczytałam prolog i dwa rozdziały, a dzisiaj resztę i powiem Ci jedno, że POZA OGROMNYM TALENTEM i ŚWIETNYM POMYSŁEM, zakochałam się w tym opowiadaniu! Cholera jasna, nie wiem co się dzieję, mam pustkę w głowie i jedyne co przychodzi mi na myśl, to fakt, że ktoś chcący zabić Maddie ma znajomości (chodzi, że zna Justina) z Justinem, który z jakichś cholernie dziwnych powodów chce ją chronić. Szczerze mówiąc za cholerę nie wiem o co chodzi i dlatego z taką chęcią czytam coraz to nowsze rozdziały. Jakby co to ja na początku zawsze się tak rozpisuję, a później nie wiem co powiedzieć, bo zazwyczaj mnie zatyka XD
OdpowiedzUsuńChciałam Ci pogratulować wspaniałego talentu i zaprosić do siebie: http://life-can-surprise.blogspot.com/, http://trust-issues-fanfiction.blogspot.com/
Oraz, możesz mnie informować na tt? @ontariosman
ZAJEBISTE OPOWIADANIE,JEDNO Z NAJLEPSZYCH JAKIE CZYTAŁAM,CZEKAM NA KOLEJNE,MASZ TALENT! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam 5 rozdział jako pierwszy bo wcześniej nie wchodziłam na Twojego bloga, ale tak mi się spodobał, że chyba się wezmę za czytanie poprzednich żeby być w temacie. :) Naprawdę świetnie piszesz!!
OdpowiedzUsuń@GeorgieTheJust (tt)
super opowiadanie. będę czytać. czekam na następny rozdział <3 @LARRYFOREVERX
OdpowiedzUsuńJustin jest taki kochany!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co teraz będzie z Harrym.
Już uwielbiam twoje opowiadanie gdyż fabuła wydaje się być bardzo ciekawa.
Cieszę się, że natknęłam się na tą właśnie historię.
I zdecydowanie masz talent pisarski.
Czekam na następny :) @divinebiebur
JEZU CHRYSTE *.* świetny! wielbię twojego bloga. masz talent,słońce <3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego...
@swaggy094
Cudowne opowiadanie asfchhsss <333 Czekam na anstepne rozdziały
OdpowiedzUsuń@believe_Darjaaa
Awwwww czytam i placze. Przeczytalam w 30 minut cale opowiadanie. Cudowne.
OdpowiedzUsuńbtw mozesz informowac mnie o nowych rozdzialach na tt? @Baaby_Emm :) dziekuje xx
weny i do nastepnego! <3
Rozdział jest naprawdę wspaniały, zastanawia mnie kim są ci 'oni' i dlaczego chcą zabić Maddie. Justin wszystko przewidział albo może znał ich zamiary. Jestem też ciekawa ich znajomości, kiedy się to wszystko zaczęło i dlaczego Maddie niczego nie pamięta. Liczyłam, że będzie trochę Haddie/Marry Moments. :( Mam nadzieję żenastępny rozdział taki będzie dgmjdudpdtdpap.
OdpowiedzUsuńTen blog jest naprawdę wspaniały, nie rozumiem dlaczego nie ma tu więcej czytelników. Przyczynie się i będę polecać go innym <3
@muliniall
Jesteś świetna! Ciągle nie wiem jakiego Team'u jestem! <3333
OdpowiedzUsuńhttp://diamentowe-imaginy.blogspot.com/
ej no kurczę, cała ta sytuacja jest co najmniej... szalona! teraz to już sama nie wiem czy zaufanie Justinowi to dobry pomysł. owszem, mówi że chce żeby była bezpieczna i tak dalej, ale to wszystko jet takie pokręcone i tajemnicze że ja na miejscu Maddie bałabym się komukolwiek zaufać. ale jednak dzięki Justinowi ona nadal żyje.
OdpowiedzUsuń