Justin’s POV
Więc w taki sposób czuje się człowiek, któremu odbiera się
niemalże wszystko. Pokręciłem z niezadowoleniem głową, ale byłem pewien, że nic
nie zmienię. Madison była typem upartej osoby, która i tak zawsze zrobi to co
chce. Nie rozumiałem tak wielu rzeczy z nią związanych. Była lekkoduchem. Nie
przejmowałam się za bardzo faktem, że właściwie w każdej chwili może zginąć,
tak jak jej ojciec przed kilkoma dniami. Miałem wrażenie, że wciąż jest
cholernie niedojrzała, mimo, że zgrywa bohaterkę, która wszystko przetrwa. Ona
po prostu nie miała pojęcia co się dzieje. Może to dlatego wybrałem właśnie ją?
Wiedziałem, że nie poradzi sobie z tym, nie dźwignie tego ciężaru. Była za
młoda.
A teraz chciała działać na własną rękę.
Co najgorsze – ja nie mogłem jej tego zabronić.
Gdy wróciliśmy do domu, zebrała swoje rzeczy i zawiozłem ją
pod dom Harry’ego. Mogłem się tego spodziewać, chłopak bajeruje jak mało kto, swoim niemalże chłopięcym urokiem. Ale skoro Maddie tego chce, czy mam wybór?
Siedzieliśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu, po prostu na
siebie patrząc.
- Dziękuję ci Justin – mruknęła w końcu półszeptem, który
zamieniał jej głos w słodki i bezbronny.
- Nie masz za co – odpowiedziałem szczerze. Jeszcze nic dla
ciebie nie zrobiłem, bo prawdziwa wojna dopiero się zacznie. Policja już
zaczynała węszyć w związku z postrzeleniem Harry’ego. Coraz więcej czynników
układało się dla nich w logiczne rozwiązanie zagadki, a teraz potrzebowali
jeszcze tylko sprawcy. Och, proszę, czyżby nie ładował im się właśnie pod nos, wprowadzając się do domu Stylesów?
Maddie’s POV
Oto jestem. Wniosłam swoje dwie niewielkie torby do pokoju
Michelle i zostałam zasypana falą pytań od jej ojca. Jak trzymam się po stracie
ojca? Szczerze, nie odczułam jej. I tak niewiele rozmawialiśmy, a wsparcie
jakie od niego otrzymywałam było… zerowe. Okej, bardziej na minusie, bo czasem
krzyczał na mnie bez powodu. Czy to dziwne, że tylko krótkim płaczem reagowałam
na jego śmierć? Czy każde dziecko powinno cierpieć po utracie rodziców, a ja jestem jakimś cholernym bachorem pozbawionym uczuć?
Kolejnego dnia obudziło mnie miarowe pukanie do drzwi.
Otworzyłam je i przywitała mnie moja przyjaciółka opatulona różowym szlafrokiem
z włosami w kompletnym nieładzie. Usiadła na łóżku obok mnie i westchnęła
głośno.
- Nowy początek? – spytała w końcu i położyła dłonie na
skrzyżowanych nogach.
- Coś w tym rodzaju… - odparłam wymijająco i zdałam sobie
sprawę, że podczas każdego z moich problemów w ciągu ostatnich dni, nie
rozmawiałam z Michelle. Brakowało mi jej szczerej opinii i matczynej rady. –
Wiesz, strasznie dużo wydarzyło się w przeciągu tych kilku dni.
- Domyślam się. Chcesz mi o tym opowiedzieć, Maddie? –
usiadła bliżej mnie i objęła mnie ramieniem przytulając mnie do siebie. W tym
momencie zaczęła się długa i pomieszana historia o tym wszystkim, co spotkało
mnie od dnia gdy obudziłam się w jej łóżku i Harry poczęstował mnie kawą.
Powrót do domu i spotkanie Justina, który po prostu kazał mi się wynieść i przenieść do niego. Wybuch i prawdopodobna śmierć ojca, a później jej potwierdzenie.
Kompletny brak emocji z tym związanych. Wizyta „tych” gości w domu Stylesów i
moja chęć ujrzenia jej i Harry’ego. Strzelanina i postrzelenie Harry’ego z mojej winy. Seks
z Justinem. Wizyta w szpitalu i mój przyjazd do jej domu. Michelle potakiwała
głową na znak tego, że słucha, po czym westchnęła głośno i przytuliła mnie
jeszcze mocniej.
- Jesteś popaprana – tylko ona mogła dobrać tak idealne
przekleństwo na mnie, nie bluźniąc. Podniosłam wzrok by ujrzeć jej zasmuconą,
zmęczoną twarz. Wydawała się być wykończona. Całą noc spędziła w szpitalu u
Harry’ego.
- Jak on się czuje? – spytałam półszeptem i wyswobodziłam
się z przyjacielskiego uścisku siadając tak, by móc ją widzieć. Zebrałam swoje
włosy i przeniosłam je wszystkie na lewą stronę, bawiąc się nimi.
- Jest… dobrze. Walczy. Poza lekkim uszkodzeniem mięśnia
jest w zasadzie w porządku. Miał dużo szczęścia. To szalone i dziwne, że naprawdę
czuję, że jest moim bratem dopiero wtedy, gdy coś się dzieje. Jest mądrym
chłopakiem, ale… - przerwała na chwilę i odwróciła wzrok wypatrując czegoś za
oknem. Dopiero po dłuższej chwili wróciła do mnie. – Nie powinnam ci tego
mówić. On kompletnie oszalał na twoim punkcie. Zrobi dla ciebie wszystko.
Zamilkłam czując, że moje policzki pokrywają się rumieńcem. Nie
miałam pojęcia, że będę znaczyć coś więcej dla Harry’ego. Łączyły nas tylko
pojedyncze rozmowy, kilka pocałunków i nic poza tym. Tak przynajmniej sądziłam,
ale najwidoczniej cholernie się pomyliłam.
Harry’s POV
Wróciłem do domu z pomocą rodziców. Chodzenie powodowało u
mnie cholerny ból, więc szedłem podtrzymując się ścian, by w razie potrzeby po
prostu się przy nich zatrzymać. Ojciec odmalował ślady po rozpryskanych po
całym domu nabojach. Wyczyścili podłogę i poprawili kwiaty w ogrodzie. Ten dom
w niczym nie przypominał tego, który opuściłem kilka dni temu w karetce. Dotarłem
do swojego pokoju i położyłem się na łóżku wbijając wzrok w sufit. Czy to
wszystko ma jeszcze sens? Czy robienie czegokolwiek dla tej słodkiej istoty o
ślicznych, błękitnych oczach przyniosło wyczekiwany skutek? Czy oni w końcu
zostawią ją w spokoju? Maddie ma dopiero siedemnaście lat. Wygląda jak mały
aniołek i nie zasłużyła na długą i powolną śmierć. Na pewno nie wtedy, gdy ja
przy niej jestem. Nie ufałem Justinowi. Mógł po prostu spakować Madison i
wrócić z kupą kasy za jej ciało. W końcu kiedyś z nimi współpracował… Chciałbym
zmobilizować cały świat do ochrony jej.
Maddie’s POV
Weszłam do pokoju Harry’ego i usiadłam na skraju łóżka
wpatrując się w jego nieobecny wyraz twarzy. Dopiero gdy zdał sobie sprawę, że
jestem obok uśmiechnął się i podniósł do pozycji siedzącej. Starał się nie
wyglądać na cierpiącego, ale widziałam to w jego oczach, bolało go cholernie.
- Witaj w domu – powiedziałam z nieukrywaną radością i cmoknęłam
jego lekko zarośnięty policzek ustami. Uniósł lekko brwi.
- Chciałem powiedzieć to samo, witaj w domu, Maddie.
- Zostańmy w nim na dłużej…
Przytaknął gestem głowy na moją propozycję i odnalazł po omacku moją dłoń,
splatając nasze palce. Ciepło jego ciała działało na mnie kojąco. Niebawem miał
spaść pierwszy śnieg, a już po świętach musieliśmy wracać do szkoły. Nie
mieliśmy zbyt wiele czasu na odpoczynek we dwójkę. Oparłam się plecami o ścianę obok
niego i wbiłam w niego swój wzrok.
- Uczysz się na błędach? – spytał w końcu przerywając ciszę,
która nie przeszkadzała mi już w jego obecności. Wiedziałam, że on po prostu
lubi czasem wspólnie pomilczeć i nie jest w tym nic złego.
- Można tak powiedzieć. Chciałabym cię przeprosić. Czuję się
głupio.
- Nic złego się nie stało, Maddie. Mogłem skończyć o wiele
gorzej – odparł wzdychając głośno, po czym odwrócił wzrok i natychmiastowo
zmienił temat. – Co u Justina?
- On chyba… pogodził się z tym, że wolę działać sama.
- Dobrze ci było u niego?
- Nie rozumiem o co ci chodzi – przyznałam zgodnie z prawdą
i poprawiłam materiał swojej koszulki.
- Czułaś się bezpiecznie? Zajmował się tobą?
Wzruszyłam lekko ramionami. Nie miałam pojęcia, gdzie czuję
się bezpiecznie, a gdzie witają mnie tylko pozory szczęśliwego życia. Szczerze,
nie miałam ochoty o tym myśleć, ani tym bardziej rozmawiać. Czy nie mogliśmy po
prostu nacieszyć się wzajemnie swoją obecnością? Wsunęłam się bliżej niego, a
on objął mnie ramieniem i przytulił do siebie po czym złożył na czubku mojej
głowy delikatny pocałunek. Czy tak właśnie wygląda bezpieczeństwo i dobra
opieka? Siedzieliśmy w kompletnej ciszy wsłuchując się w bicie naszych serc. Zdałam
sobie sprawę, jak bardzo cieszę się z tego, że jestem cała i zdrowa, w momencie,
gdy ktoś poluje na moje narządy. Może mogłabym nimi uratować kogoś życie? Czy pomoc
innym jest ważniejsza niż mój własny żywot? Obudziła się we mnie egoistka i
zaprzeczyłam sama do siebie gestem głowy. Dopóki mam ochotę, chcę żyć i
korzystać z tego życia w stu procentach.
- Chcę być przy tobie… - szepnął niespodziewanie Harry
wprost do mojego ucha, a jego ciepły oddech połaskotał skórę mojej szyi. – Chcę
mieć na ciebie oko, chronić cię przed każdym złem tego świata. Chcę zasypiać
wsłuchując się w twój spokojny oddech i budzić się widząc twoją zaspaną buzię.
Poczułam szalejące motylki w moim brzuchu, ale nie chciałam
mu przeszkadzać. To co mówił, było po prostu… piękne. A do tego strasznie
przyjemne. Okej, umówmy się, każda dziewczyna chciałaby usłyszeć coś takiego, w
dodatku od tak przystojnego i uroczego chłopaka.
- Chcę, byś pewnego dnia podziękowała mi za to, że dzięki
moim staraniom jesteś szczęśliwa. Chciałbym dać ci wszystko, na co masz ochotę. Maddie,
szaleję przez ciebie. Zawróciłaś mi w głowie i nie umiem tego powstrzymać.
Kocham na ciebie patrzeć, kocham cię słuchać… Kocham to, gdy jesteś obok mnie i
po prostu milczymy. Chciałbym, żebyś poczuła to samo wobec mnie.
Gdybyś tylko wiedział, że uprawiałam seks z twoim kumplem, wyzywałbyś
mnie od szmat i cofnął te wszystkie słowa. Mimo, że wcale tego nie chciałam, musiałam mieć
przed Harry’m sekret, w postaci tego pojedynczego występka z Justinem. Nie
zrozumcie mnie źle – nie chciałam angażować się w żaden z tych związków. Justin
był seksowny i tajemniczy, pociągał mnie fizycznie i lubiłam to uczucie
adrenaliny krążącej w żyłach, gdy znajdowałam się obok niego. Harry był słodki
i czuły, podobało mi się to, jak do mnie mówił i jak poznawał stopniowo mnie i
moje ciało. Ale żaden z nich nie zawładnął moim sercem. Nie pozbawił mnie
oddechu, gdy całowaliśmy się namiętnie. I wiem, mam jeszcze wiele czasu, by
zdecydować, który z nich jest dla mnie odpowiedni, ale obydwoje chcą deklaracji
już teraz.
- Harry, to strasznie miłe…
- Ale Justin powiedział to pierwszy? – dokończył sam dla siebie. Zachowywał się jak chłopiec z podstawówki. Cholera, niebawem mogę
umrzeć, wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy, a wy chcecie jakiegoś pojedynku na
to, kto powie mi fajniejsze komplementy?!
- Po prostu przy mnie bądź…
Jego loki zadrżały, gdy przytaknął gestem głowy i obydwoje
zsunęliśmy się w dół, by okryć się szczelnie kołdrą. Objął mnie ramieniem,
przytulając do siebie i po chwili oboje zasnęliśmy podczas popołudniowej drzemki.
~*~
Haddie moments <3 Awww.. uwierzcie mi, robię co mogę, by to opowiadanie Wam się podobało, ponieważ nie tworzę go dla siebie, lecz dla Was - moich czytelników. Nie możecie jednak narzekać, że piszę niezbyt szczegółowo i że pomijam wiele wątków. Chcecie czytać długie rozdziały poświęcone tak naprawdę niczemu? Sądzę, że głównym wątkiem tego opowiadania są relacje między Maddie, Justinem i Harrym, a nie działania policji czy gang polujący na ludzkie narządy. To jest wątkiem pobocznym.
No nic, mam nadzieję, że ten rozdział się wam podoba. <3 Teraz będzie trochę więcej sielanki i słodkich rozdziałów.
Kocham Was misiaki:*
@avonsie
GENIALNY! BARDZO MI SIE PODOBA <3
OdpowiedzUsuńZałatw mi takiego Harry'ego, bo jestem zazdrosna! xox <33333
OdpowiedzUsuńawwwwww........... *-*
OdpowiedzUsuńjak zwykle wspaniały! uzależniłam się od tego opowiadania :O
haha, coś wspaniałego <3
trudno mi wybrać z którym byłoby fajniej żeby Maddie była..
eh, niech się toczy!
kocham Cię @herohazz xxx
Jest okej i jestem ciekawa jak się Maddie zachowa w dalszej części opowiadania.
OdpowiedzUsuńCo do długości rozdziałów nie mam zastrzeżeń so..
@swag_kitty_lol
(sorry że z anonima)
Mieć takiego chłopaka jak Harry..... Boże, nigdy bym go nie oddała! Uwielbiam jak on się zachowuje wobec Maddie, ale mimo wszystko Justin... Tak bardzo mi go szkoda, szkoda mi go, ponieważ Maddie go zostawiła :c @ontariosman
OdpowiedzUsuńJa nie mogę !Maddie wracaj mi do Jussa i to już !Biednyyy... #teamJustin
OdpowiedzUsuńhttp://blieveinourlove.blogspot.com/
jezu niech ona wraca do Justina :((
OdpowiedzUsuńwedług mnie Maddie jest tak strasznie lekkomyślna, ehh
co do treści i długości rozdziałów nie mam żadnych zastrzeżeń, bo wykorzystujesz swój talent i naprawdę piszesz bardzo dobrze oraz ciekawie
czekam na następny <3 @divinebiebur
Przed chwilą przeczytałam całość i...jestem pod dużym wrażeniem, historia jest świetna, emocjonująca i poprostu ciekawa, okropnie ciekawa, a sposób w jaki piszesz, no mistrzostwo! Żadnych błędów, żadnych powtórzeń, nasuwa mi się słowo profesjonalnie, bo czuję się jakbym czytała książkę, naprawdę. Klikając to RT i otrzymując link, nawet przez chwilę nie myślałam, że dostanę tak wspaniałe opowiadanie. Czekam z zapartym tchem na następny rozdział, gdyż czytanie o losach Maddie to czysta przyjemność! Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżywam, hahah. Jeszcze raz genialne opowiadanie i życzę weny. :) @breakevener
OdpowiedzUsuńOMG HARRRY JAKI ROMANTYCZNY fjjdsklgfjkdllj ♥
OdpowiedzUsuńpięknie.
ciekawe co dalej. ja nie wytrzymam hahaha :)
@foodloveu
Jezusmariamatkoboskaczęstochowska daj mi takiego Harry'ego mtdtmpdpdudpmpmtmpdtatdwgwdwmtmpdj
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały, myślałam że Jus gorzej zareaguje na to wszystko, ale myliłam się. Jak widać zaskakujesz mnie. Ciekawa jestem dalszego przebiegu wydarzeń x
@muliniall
ahh to takie piękne!
OdpowiedzUsuńteż bym chciała żeby dwóch seksownych facetów na mnie leciało a tymczasem nawet koziołek matołek w przebraniu ma większe branie ode mnie