wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 8. Chcę, byś pewnego dnia podziękowała mi za to, że dzięki moim staraniom jesteś szczęśliwa.

Justin’s POV

Więc w taki sposób czuje się człowiek, któremu odbiera się niemalże wszystko. Pokręciłem z niezadowoleniem głową, ale byłem pewien, że nic nie zmienię. Madison była typem upartej osoby, która i tak zawsze zrobi to co chce. Nie rozumiałem tak wielu rzeczy z nią związanych. Była lekkoduchem. Nie przejmowałam się za bardzo faktem, że właściwie w każdej chwili może zginąć, tak jak jej ojciec przed kilkoma dniami. Miałem wrażenie, że wciąż jest cholernie niedojrzała, mimo, że zgrywa bohaterkę, która wszystko przetrwa. Ona po prostu nie miała pojęcia co się dzieje. Może to dlatego wybrałem właśnie ją? Wiedziałem, że nie poradzi sobie z tym, nie dźwignie tego ciężaru. Była za młoda.
A teraz chciała działać na własną rękę.
Co najgorsze – ja nie mogłem jej tego zabronić.
Gdy wróciliśmy do domu, zebrała swoje rzeczy i zawiozłem ją pod dom Harry’ego. Mogłem się tego spodziewać, chłopak bajeruje jak mało kto, swoim niemalże chłopięcym urokiem. Ale skoro Maddie tego chce, czy mam wybór?
Siedzieliśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu, po prostu na siebie patrząc.
- Dziękuję ci Justin – mruknęła w końcu półszeptem, który zamieniał jej głos w słodki i bezbronny.
- Nie masz za co – odpowiedziałem szczerze. Jeszcze nic dla ciebie nie zrobiłem, bo prawdziwa wojna dopiero się zacznie. Policja już zaczynała węszyć w związku z postrzeleniem Harry’ego. Coraz więcej czynników układało się dla nich w logiczne rozwiązanie zagadki, a teraz potrzebowali jeszcze tylko sprawcy. Och, proszę, czyżby nie ładował im się właśnie pod nos, wprowadzając się do domu Stylesów?

Maddie’s POV

Oto jestem. Wniosłam swoje dwie niewielkie torby do pokoju Michelle i zostałam zasypana falą pytań od jej ojca. Jak trzymam się po stracie ojca? Szczerze, nie odczułam jej. I tak niewiele rozmawialiśmy, a wsparcie jakie od niego otrzymywałam było… zerowe. Okej, bardziej na minusie, bo czasem krzyczał na mnie bez powodu. Czy to dziwne, że tylko krótkim płaczem reagowałam na jego śmierć? Czy każde dziecko powinno cierpieć po utracie rodziców, a ja jestem jakimś cholernym bachorem pozbawionym uczuć?
Kolejnego dnia obudziło mnie miarowe pukanie do drzwi. Otworzyłam je i przywitała mnie moja przyjaciółka opatulona różowym szlafrokiem z włosami w kompletnym nieładzie. Usiadła na łóżku obok mnie i westchnęła głośno.
- Nowy początek? – spytała w końcu i położyła dłonie na skrzyżowanych nogach.
- Coś w tym rodzaju… - odparłam wymijająco i zdałam sobie sprawę, że podczas każdego z moich problemów w ciągu ostatnich dni, nie rozmawiałam z Michelle. Brakowało mi jej szczerej opinii i matczynej rady. – Wiesz, strasznie dużo wydarzyło się w przeciągu tych kilku dni.
- Domyślam się. Chcesz mi o tym opowiedzieć, Maddie? – usiadła bliżej mnie i objęła mnie ramieniem przytulając mnie do siebie. W tym momencie zaczęła się długa i pomieszana historia o tym wszystkim, co spotkało mnie od dnia gdy obudziłam się w jej łóżku i Harry poczęstował mnie kawą. Powrót do domu i spotkanie Justina, który po prostu kazał mi się wynieść i przenieść do niego. Wybuch i prawdopodobna śmierć ojca, a później jej potwierdzenie. Kompletny brak emocji z tym związanych. Wizyta „tych” gości w domu Stylesów i moja chęć ujrzenia jej i Harry’ego. Strzelanina i postrzelenie Harry’ego z mojej winy. Seks z Justinem. Wizyta w szpitalu i mój przyjazd do jej domu. Michelle potakiwała głową na znak tego, że słucha, po czym westchnęła głośno i przytuliła mnie jeszcze mocniej.
- Jesteś popaprana – tylko ona mogła dobrać tak idealne przekleństwo na mnie, nie bluźniąc. Podniosłam wzrok by ujrzeć jej zasmuconą, zmęczoną twarz. Wydawała się być wykończona. Całą noc spędziła w szpitalu u Harry’ego.
- Jak on się czuje? – spytałam półszeptem i wyswobodziłam się z przyjacielskiego uścisku siadając tak, by móc ją widzieć. Zebrałam swoje włosy i przeniosłam je wszystkie na lewą stronę, bawiąc się nimi.
- Jest… dobrze. Walczy. Poza lekkim uszkodzeniem mięśnia jest w zasadzie w porządku. Miał dużo szczęścia. To szalone i dziwne, że naprawdę czuję, że jest moim bratem dopiero wtedy, gdy coś się dzieje. Jest mądrym chłopakiem, ale… - przerwała na chwilę i odwróciła wzrok wypatrując czegoś za oknem. Dopiero po dłuższej chwili wróciła do mnie. – Nie powinnam ci tego mówić. On kompletnie oszalał na twoim punkcie. Zrobi dla ciebie wszystko.
Zamilkłam czując, że moje policzki pokrywają się rumieńcem. Nie miałam pojęcia, że będę znaczyć coś więcej dla Harry’ego. Łączyły nas tylko pojedyncze rozmowy, kilka pocałunków i nic poza tym. Tak przynajmniej sądziłam, ale najwidoczniej cholernie się pomyliłam.

Harry’s POV

Wróciłem do domu z pomocą rodziców. Chodzenie powodowało u mnie cholerny ból, więc szedłem podtrzymując się ścian, by w razie potrzeby po prostu się przy nich zatrzymać. Ojciec odmalował ślady po rozpryskanych po całym domu nabojach. Wyczyścili podłogę i poprawili kwiaty w ogrodzie. Ten dom w niczym nie przypominał tego, który opuściłem kilka dni temu w karetce. Dotarłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku wbijając wzrok w sufit. Czy to wszystko ma jeszcze sens? Czy robienie czegokolwiek dla tej słodkiej istoty o ślicznych, błękitnych oczach przyniosło wyczekiwany skutek? Czy oni w końcu zostawią ją w spokoju? Maddie ma dopiero siedemnaście lat. Wygląda jak mały aniołek i nie zasłużyła na długą i powolną śmierć. Na pewno nie wtedy, gdy ja przy niej jestem. Nie ufałem Justinowi. Mógł po prostu spakować Madison i wrócić z kupą kasy za jej ciało. W końcu kiedyś z nimi współpracował… Chciałbym zmobilizować cały świat do ochrony jej.

Maddie’s POV

Weszłam do pokoju Harry’ego i usiadłam na skraju łóżka wpatrując się w jego nieobecny wyraz twarzy. Dopiero gdy zdał sobie sprawę, że jestem obok uśmiechnął się i podniósł do pozycji siedzącej. Starał się nie wyglądać na cierpiącego, ale widziałam to w jego oczach, bolało go cholernie.
- Witaj w domu – powiedziałam z nieukrywaną radością i cmoknęłam jego lekko zarośnięty policzek ustami. Uniósł lekko brwi.
- Chciałem powiedzieć to samo, witaj w domu, Maddie.
- Zostańmy w nim na dłużej…
Przytaknął gestem głowy na moją propozycję i odnalazł po omacku moją dłoń, splatając nasze palce. Ciepło jego ciała działało na mnie kojąco. Niebawem miał spaść pierwszy śnieg, a już po świętach musieliśmy wracać do szkoły. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na odpoczynek we dwójkę. Oparłam się plecami o ścianę obok niego i wbiłam w niego swój wzrok.
- Uczysz się na błędach? – spytał w końcu przerywając ciszę, która nie przeszkadzała mi już w jego obecności. Wiedziałam, że on po prostu lubi czasem wspólnie pomilczeć i nie jest w tym nic złego.
- Można tak powiedzieć. Chciałabym cię przeprosić. Czuję się głupio.
- Nic złego się nie stało, Maddie. Mogłem skończyć o wiele gorzej – odparł wzdychając głośno, po czym odwrócił wzrok i natychmiastowo zmienił temat. – Co u Justina?
- On chyba… pogodził się z tym, że wolę działać sama.
- Dobrze ci było u niego?
- Nie rozumiem o co ci chodzi – przyznałam zgodnie z prawdą i poprawiłam materiał swojej koszulki.
- Czułaś się bezpiecznie? Zajmował się tobą?
Wzruszyłam lekko ramionami. Nie miałam pojęcia, gdzie czuję się bezpiecznie, a gdzie witają mnie tylko pozory szczęśliwego życia. Szczerze, nie miałam ochoty o tym myśleć, ani tym bardziej rozmawiać. Czy nie mogliśmy po prostu nacieszyć się wzajemnie swoją obecnością? Wsunęłam się bliżej niego, a on objął mnie ramieniem i przytulił do siebie po czym złożył na czubku mojej głowy delikatny pocałunek. Czy tak właśnie wygląda bezpieczeństwo i dobra opieka? Siedzieliśmy w kompletnej ciszy wsłuchując się w bicie naszych serc. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo cieszę się z tego, że jestem cała i zdrowa, w momencie, gdy ktoś poluje na moje narządy. Może mogłabym nimi uratować kogoś życie? Czy pomoc innym jest ważniejsza niż mój własny żywot? Obudziła się we mnie egoistka i zaprzeczyłam sama do siebie gestem głowy. Dopóki mam ochotę, chcę żyć i korzystać z tego życia w stu procentach.
- Chcę być przy tobie… - szepnął niespodziewanie Harry wprost do mojego ucha, a jego ciepły oddech połaskotał skórę mojej szyi. – Chcę mieć na ciebie oko, chronić cię przed każdym złem tego świata. Chcę zasypiać wsłuchując się w twój spokojny oddech i budzić się widząc twoją zaspaną buzię.
Poczułam szalejące motylki w moim brzuchu, ale nie chciałam mu przeszkadzać. To co mówił, było po prostu… piękne. A do tego strasznie przyjemne. Okej, umówmy się, każda dziewczyna chciałaby usłyszeć coś takiego, w dodatku od tak przystojnego i uroczego chłopaka.
- Chcę, byś pewnego dnia podziękowała mi za to, że dzięki moim staraniom jesteś szczęśliwa. Chciałbym dać ci wszystko, na co masz ochotę. Maddie, szaleję przez ciebie. Zawróciłaś mi w głowie i nie umiem tego powstrzymać. Kocham na ciebie patrzeć, kocham cię słuchać… Kocham to, gdy jesteś obok mnie i po prostu milczymy. Chciałbym, żebyś poczuła to samo wobec mnie.
Gdybyś tylko wiedział, że uprawiałam seks z twoim kumplem, wyzywałbyś mnie od szmat i cofnął te wszystkie słowa. Mimo, że wcale tego nie chciałam, musiałam mieć przed Harry’m sekret, w postaci tego pojedynczego występka z Justinem. Nie zrozumcie mnie źle – nie chciałam angażować się w żaden z tych związków. Justin był seksowny i tajemniczy, pociągał mnie fizycznie i lubiłam to uczucie adrenaliny krążącej w żyłach, gdy znajdowałam się obok niego. Harry był słodki i czuły, podobało mi się to, jak do mnie mówił i jak poznawał stopniowo mnie i moje ciało. Ale żaden z nich nie zawładnął moim sercem. Nie pozbawił mnie oddechu, gdy całowaliśmy się namiętnie. I wiem, mam jeszcze wiele czasu, by zdecydować, który z nich jest dla mnie odpowiedni, ale obydwoje chcą deklaracji już teraz.
- Harry, to strasznie miłe…
- Ale Justin powiedział to pierwszy? – dokończył sam dla siebie. Zachowywał się jak chłopiec z podstawówki. Cholera, niebawem mogę umrzeć, wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy, a wy chcecie jakiegoś pojedynku na to, kto powie mi fajniejsze komplementy?!
- Po prostu przy mnie bądź…

Jego loki zadrżały, gdy przytaknął gestem głowy i obydwoje zsunęliśmy się w dół, by okryć się szczelnie kołdrą. Objął mnie ramieniem, przytulając do siebie i po chwili oboje zasnęliśmy podczas popołudniowej drzemki.

~*~
Haddie moments <3 Awww.. uwierzcie mi, robię co mogę, by to opowiadanie Wam się podobało, ponieważ nie tworzę go dla siebie, lecz dla Was - moich czytelników. Nie możecie jednak narzekać, że piszę niezbyt szczegółowo i że pomijam wiele wątków.  Chcecie czytać długie rozdziały poświęcone tak naprawdę niczemu? Sądzę, że głównym wątkiem tego opowiadania są relacje między Maddie, Justinem i Harrym, a nie działania policji czy gang polujący na ludzkie narządy. To jest wątkiem pobocznym.
No nic, mam nadzieję, że ten rozdział się wam podoba. <3 Teraz będzie trochę więcej sielanki i słodkich rozdziałów.
Kocham Was misiaki:*
@avonsie

pytania? ASK | zapraszam do obserwowania TUMBLR'a

11 komentarzy:

  1. GENIALNY! BARDZO MI SIE PODOBA <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Załatw mi takiego Harry'ego, bo jestem zazdrosna! xox <33333

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwwww........... *-*
    jak zwykle wspaniały! uzależniłam się od tego opowiadania :O
    haha, coś wspaniałego <3
    trudno mi wybrać z którym byłoby fajniej żeby Maddie była..
    eh, niech się toczy!

    kocham Cię @herohazz xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest okej i jestem ciekawa jak się Maddie zachowa w dalszej części opowiadania.
    Co do długości rozdziałów nie mam zastrzeżeń so..

    @swag_kitty_lol

    (sorry że z anonima)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieć takiego chłopaka jak Harry..... Boże, nigdy bym go nie oddała! Uwielbiam jak on się zachowuje wobec Maddie, ale mimo wszystko Justin... Tak bardzo mi go szkoda, szkoda mi go, ponieważ Maddie go zostawiła :c @ontariosman

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mogę !Maddie wracaj mi do Jussa i to już !Biednyyy... #teamJustin
    http://blieveinourlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu niech ona wraca do Justina :((
    według mnie Maddie jest tak strasznie lekkomyślna, ehh
    co do treści i długości rozdziałów nie mam żadnych zastrzeżeń, bo wykorzystujesz swój talent i naprawdę piszesz bardzo dobrze oraz ciekawie
    czekam na następny <3 @divinebiebur

    OdpowiedzUsuń
  8. Przed chwilą przeczytałam całość i...jestem pod dużym wrażeniem, historia jest świetna, emocjonująca i poprostu ciekawa, okropnie ciekawa, a sposób w jaki piszesz, no mistrzostwo! Żadnych błędów, żadnych powtórzeń, nasuwa mi się słowo profesjonalnie, bo czuję się jakbym czytała książkę, naprawdę. Klikając to RT i otrzymując link, nawet przez chwilę nie myślałam, że dostanę tak wspaniałe opowiadanie. Czekam z zapartym tchem na następny rozdział, gdyż czytanie o losach Maddie to czysta przyjemność! Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżywam, hahah. Jeszcze raz genialne opowiadanie i życzę weny. :) @breakevener

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG HARRRY JAKI ROMANTYCZNY fjjdsklgfjkdllj ♥
    pięknie.
    ciekawe co dalej. ja nie wytrzymam hahaha :)
    @foodloveu

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezusmariamatkoboskaczęstochowska daj mi takiego Harry'ego mtdtmpdpdudpmpmtmpdtatdwgwdwmtmpdj

    Rozdział jest wspaniały, myślałam że Jus gorzej zareaguje na to wszystko, ale myliłam się. Jak widać zaskakujesz mnie. Ciekawa jestem dalszego przebiegu wydarzeń x

    @muliniall

    OdpowiedzUsuń
  11. ahh to takie piękne!
    też bym chciała żeby dwóch seksownych facetów na mnie leciało a tymczasem nawet koziołek matołek w przebraniu ma większe branie ode mnie

    OdpowiedzUsuń

podobał Ci się rozdział? skomentuj!